Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lipciu71 z miasteczka Poznań i okolice. Mam przejechane 33628.42 kilometrów w tym 1743.21 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.33 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Follow me on Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lipciu71.bikestats.pl
  • DST 43.50km
  • Teren 23.00km
  • Czas 01:56
  • VAVG 22.50km/h
  • Temperatura -6.0°C
  • Sprzęt scott scale 80
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zimno, zimno coraz zimniej

Niedziela, 28 grudnia 2014 · dodano: 28.12.2014 | Komentarze 2

Rano kawa z sernikiem, rzut okiem za okno i uśmiech mi się rozlał po twarzy. Pogoda idealna, żeby wykręcić kilka kilometrów. Nawet mi przez myśl nie przeszło aby zabierać sobie czas jakimkolwiek śniadaniem. Dopiłem przepyszny napar, zżarłem ostatnią rodzynkę z talerzyka i chyba matka natura się zbuntowała za to, że się z nią nie podzieliłem słodkościami i zasłoniła słoneczko chmurami. Trudno, nie pierwszy to raz kiedy biednemu wiatr i brak radosnych promieni w oczy daje.
Ruszyłem dzisiaj w kierunku Strzeszynka. Miasto wyludnione totalnie, minus sześć pokazuje termometr. Do Rusałki rozgrzewałem organizm. Po dotarciu do niej zacząłem slalom miedzy kijkami, a każda para kijków zaopatrzona była w jednego człowieka-operatora tego zastawu znanego pod kryptonimem NATO „Nordic walking„. Na szczęście to zjawisko występuje tylko w najbliższym otoczeniu parkingów , bo dalsze oddalenie od pojazdu w celu zdrowotności zazwyczaj bywa ponad siły użytkujących.
Dalsza droga to już czysta przyjemność i w ten sposób dotarłem do dzisiejszego półmetka czyli pomostu w Strzeszynku. Chwilkę tam odpoczywałem, starając się jednocześnie rozgrzać stopy i nieoczekiwanie załapałem się na kontrolę policji na osobach trójki wędkarzy. Instynktownie dokonałem w myślach rachunku sumienia czyli czy moje nadmierne odliczenia podatku mają we wszystkim pokrycie, opony rowerowe mają stosowny bieżnik, a oddech nie skrywa czasami jakichkolwiek procentów ;-) i jak zawsze nie musiałem się niczego wstydzić.
Policja odjechała, wędkarze nadal moczyli kije, a ja ruszyłem objechać jezioro rozpoczynając tym samym powrót. Mijając Rusałkę tęsknym okiem rzuciłem na czynny bar w którym zapewne było grzane piwo, ale nie dla psa kiełbasa bo chyba bym zamarzł i już się nie ruszył gdybym się na nie skusił. Mając cały czas przed oczami bursztynowy napój zapewne wypełniony goździkami, imbirem, kardamonem i innymi przyprawami z każdą chwilą zbliżałem się do domu nieco zmienioną drogą. Z ulicy Chemicznej odbiłem przez lasek, następnie wybrałem podjazd nr.1 na Koziegłowy (mam 3 podjazdy do wyboru: wredny, wredniejszy i zabijający, a każdy z nich mnie wykańcza na koniec treningu), aby po chwili zameldować się pod domem.

Podsumowując dzisiejsza rundka była bardzo udana, stopy tradycyjnie zmarznięte mimo ocieplaczy, dusza zadowolona.
Kategoria MTB



Komentarze
lipciu71
| 23:25 niedziela, 28 grudnia 2014 | linkuj Tubylcy rozróżniają:
1. w prawo pod górę ucieczka dla mięczaków po piwo do Krecika
2. w prawo pod górę na światłach do Biedronki dla mniej sprawnych w ruchu ulicznym
3. w prawo pod górę przez myjnię dla brudasów
4. w prawo pod górę już przez Czerwonak wjazd dla sklerotyków którzy przegapili swoje 3 poprzednie szanse
Trollking
| 22:27 niedziela, 28 grudnia 2014 | linkuj Ja tam w Koziegłowach znam tylko podjazd "za korkami w prawo pod górę". Ale to mylące, bo tam korki są zawsze i wszędzie :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa wnytr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]