Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lipciu71 z miasteczka Poznań i okolice. Mam przejechane 33628.42 kilometrów w tym 1743.21 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.33 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Follow me on Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lipciu71.bikestats.pl
  • DST 51.41km
  • Czas 02:00
  • VAVG 25.70km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt scott speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zniesmaczony jesienią

Czwartek, 3 listopada 2016 · dodano: 03.11.2016 | Komentarze 6

Gdy już byłem gotowy do treningu, wyszedłem na balkon w celu rozeznania ewentualnego kaprysu pogodowego. Nogi pode mną się ugięły za sprawą granatowego nieba na horyzoncie. I w dodatku dokładnie na kierunku mojej zaplanowanej trasy. Zatem zmieniłem przyodziewek na przeciwdeszczowy i ruszyłem dziarsko przed siebie. Przy czym słowo „dziarsko” można było zastosować tylko na odcinku do osiedlowej furtki, potem to już była walka, która przypominała ślimaka pędzącego w zastygającej smole. To wszystko oczywiście za sprawą mocnego jesiennego wiatru.

Po dziesięciu kilometrach, miałem takiej jazdy serdecznie dość. Mikrony mego uporu dzieliły mnie od tego, aby rower sprzedać w najbliższej zagrodzie i za uzyskane w ten sposób fundusze wrócić taksówką do domu. Jednak z braku widocznej jakiejkolwiek zagrody dotarłem do Lusowa, a w nim skręciłem na Lusówko. Od tego momentu doznałem rozkoszy jazdy po raz pierwszy tymi asfaltami. Oczy się cieszyły nowymi widokami. Niestety za Lusówkiem nawierzchnia była kiepska, na szczęście tylko na odcinku około 2 km (tam moje koła dalekie były od śpiewania pieśni pochwalnych, dotyczących jakości nawierzchni). Minąłem Jankowice, Rumianek (w perspektywie widziałem odbicie na jeszcze inne kierunki treningów w cieplejszej przyszłości), wpadłem do Tarnowa Podgórnego i pchany przez wiatr wjechałem ponownie do Lusowa. Ostatnie 15 km było nawet znośne. Zapewne temperatura nawet lekko podskoczyła. Nie byłem jednak na tyle ciekawy aby to dokładnie sprawdzić w liczniku, moimi zgrabiałymi paluszkami. Wystarczy, że domowy termometr w chwili wyjazdu pokazywał dwie kreski powyżej zera. Ostatecznie jakoś się dotoczyłem do domu, mając na końcówce wyraźną wizję gorącego prysznica.

Na szczęście opady mnie ominęły, a kurteczka przeciwdeszczowa okazała się zbędna. Za to dzięki niej byłem cały mokry od środka. Nie ma to jak ugotować się na zimno w ceracie. Normalnie rozkosz ;-)
Kategoria szosa



Komentarze
lipciu71
| 20:20 piątek, 4 listopada 2016 | linkuj To patrz w inne niebo, to pogodniejsze ;-)

Jurek ale co zrobić, skoro będąc na balkonie nie miałem do podparcia balkonika? Ot parodia :)
Jurek57
| 18:59 piątek, 4 listopada 2016 | linkuj Chodzenie z ugiętymi nogami po balkonie wygląda dziwnie. :-)
Trollking
| 22:39 czwartek, 3 listopada 2016 | linkuj Pytanie: jak stare :)

Zmartwię Cię, bo zerkałem dziś na niebo i chmury leciały szybciej niż sondaże PO po PiSopropagandzie w temacie 500+ :)
lipciu71
| 21:03 czwartek, 3 listopada 2016 | linkuj Wolę taką zimę jaką mamy teraz jesień, niż taką gdzie anty Putinowscy wielbiciele są ekspediowani :) Śnieg po pachy źle wpływa na moją delikatną cerę ;-)

Tomasz ja tej likwidacji doczekam chyba dopiero na stare lata, a że wiało? Patrząc w niebo prawie tego nie widać hehe.
Trollking
| 20:20 czwartek, 3 listopada 2016 | linkuj Tak, ten asfalt jest mylący, a finał morduje. Poczekajmy, może za 300 lat go skończą, a za 500 zlikwidują płyty między Tarnowem a Lusowem :)

Wiało? Gdzie tam :))
Ksiegowy
| 18:46 czwartek, 3 listopada 2016 | linkuj weź z tą pogodą to masakra. Ostatnio takie mamy zimy, że zapowiada się takie gówno do lutego;/
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zekon
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]