Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lipciu71 z miasteczka Poznań i okolice. Mam przejechane 33628.42 kilometrów w tym 1743.21 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.33 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Follow me on Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lipciu71.bikestats.pl
  • DST 32.97km
  • Czas 01:45
  • VAVG 18.84km/h
  • Sprzęt scott scale 80
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nie będzie Barbara pluć mi w twarz :)

Wtorek, 27 grudnia 2016 · dodano: 27.12.2016 | Komentarze 7

Straszyli, że Orkan Barbara nas nawiedzi i niestety mieli rację. Po tym, jak całą noc huczało mi wietrzysko nad głową, rano z niepokojem ruszyłem sprawdzić czy mam jeszcze balkon, czy też może mi go wywiało. Na szczęście był na miejscu. Szczęście było tym pełniejsze, że na wspomnianym balkonie stało jedno piwo, a z tą stratą bym się tak łatwo nie pogodził :)

Długo celebrowałem moment wyjścia na rower po świątecznym lenistwie, połączonym z obżarstwem. W końcu nastało popołudnie. Dni teraz są strasznie krótkie, więc na przekór szalejącej za oknem Baśce, ruszyłem na poświąteczną rundkę. Dochodząc jednocześnie do wniosku że: Nie będzie baba pluć mi w twarz, ni do jazdy zniechęcała ;-)

O szosówce nawet nie pomyślałem, bo życie mi miłe. Dosiadłem MTB i obrałem kierunek na Wielkopolski Park Narodowy (WPN). Dojazd do niego był jako taki. Następnie kilka kilometrów przejechałem po sławnych płytach, które niestety jak na moje oko są ciut zbyt wąskie i mijanki z autami nie należą do zbyt komfortowych. Najważniejsze, że przez większość trasy byłem osłonięty drzewami i jazda była prawie normalna. Dojechałem do Muzeum Przyrodniczego i zjechałem nad jezioro Góreckie, gdzie podczas krótkiego podziwiania krajobrazu wydmuchało mnie niemiłosiernie.


                                                                                      Jezioro Góreckie

Po tej krótkiej przerwie ruszyłem w drogę powrotną, podczas której "zapuszczałem żurawia" w boczne ścieżki, godne dokładniejszego spenetrowania przy innej okazji. W ten oto sposób trafiłem nad jezioro Jarosławieckie z pustym kąpieliskiem, co jak na koniec grudnia musi się wydawać dla każdego dziwnym zjawiskiem ;-)


                                                                                Jezioro Jarosławieckie





                                             A ten znak powinien mieć wytatuowany każdy rodzic ;-)


Kawałek dalej spotkałem zagwozdkę. Podumałem nad tym chwilę i ostatecznie ruszyłem przed siebie, za cholerę nie wiedząc do jakiej wiochy w końcu wjeżdżam. Wybrałem tę po prawej, bo miała ciekawszy odcień zieleni  :)


Gdy wyjechałem z lasu, przede mną rozpostarła się perspektywa pięciu kilometrów po nieosłoniętym terenie. Pierwszą część pokonałem mając orkan z boku, dzięki czemu walczyłem o to, aby nie wjechać do rowu. Potem byłem sprytny i pojechałem kawałek z wiatrem w plecy, co było naprawdę komfortowe. Niestety ostatni kilometr to była walka o przeżycie, a zdobywanie każdego centymetra asfaltu, mając wiejącą Barbarę prosto w pryszcz na nosie, przypominało zdobywanie Stalingradu, patrząc z perspektywy wojaka Hansa. Z tą różnicą, że mi się jednak udało dotrzeć do celu, jakim był zaciszny pokój z ciepłą kawusią :)

Teraz już jestem po kawie, ale wiatr nadal mi huczy w łepetynie :)
Kategoria MTB



Komentarze
lipciu71
| 20:13 wtorek, 27 grudnia 2016 | linkuj Albo do Szreniawy ;-)

A Greiser mógł być bardziej przewidujący i zrobić szerszą drogę. W końcu osobiście, własnymi łapami jej nie budował. Ostatecznie i tak zawisł :)
Jurek57
| 19:26 wtorek, 27 grudnia 2016 | linkuj Nie dziwota że te płyty w WPN są takie ch...e (wąskie). A Greiser zaprojektował je dla siebie. Na jeden samochód osobowy.
Trollking
| 19:25 wtorek, 27 grudnia 2016 | linkuj No cóż, coś za coś. Za to teraz masz logistycznie bliżej na przykład do Chorwacji lub nawet do RPA :)
lipciu71
| 19:19 wtorek, 27 grudnia 2016 | linkuj Może jak się zrobi cieplej. Tylko boli, że to tylko mały skrawek. Tam gdzie mieszkałem poprzednio, miałem pole/las/puszczę do popisu.
Trollking
| 19:16 wtorek, 27 grudnia 2016 | linkuj No nie dziwię się, tam jest masakra. Zawsze możesz pokombinować kręcąc przez Wiry i Łęczycę do Puszczykowa albo z drugiej strony, od Szreniawy lub Trzebawia (choć tej drogi nie znam, może kiedyś pokonam co do niej wewnętrzny opór).
lipciu71
| 19:08 wtorek, 27 grudnia 2016 | linkuj Już w nim byłem kilkakrotnie. Droga z płyt odbiera mi całą przyjemność tego miejsca (a raczej jej wąskość).
Trollking
| 19:05 wtorek, 27 grudnia 2016 | linkuj Noooo! W końcu żeś się przekonał do WPN-u... Po takim czasie... I to przez babę! :)

Faaaaaaajnieeeeeeeee dziiiiiiiśśśśś byyyyyłooooooooo...... :)))
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iataz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]