Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lipciu71 z miasteczka Poznań i okolice. Mam przejechane 33628.42 kilometrów w tym 1743.21 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.33 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Follow me on Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lipciu71.bikestats.pl
  • DST 62.34km
  • Czas 02:14
  • VAVG 27.91km/h
  • Temperatura 8.1°C
  • Sprzęt scott speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przez przejazdy których nie było

Piątek, 21 października 2016 · dodano: 21.10.2016 | Komentarze 2

Poczułem się wywołany do tablicy stwierdzeniem, że może bym ruszył dupsko w okolice Stęszewa. W sumie dawno tamtędy nie jechałem, więc podjąłem wyzwanie z braku lepszego kierunku na trening przed pracą. Bocznymi drogami wdarłem się na trasę w kierunku Wrocławia. Gdy już zacząłem jazdę tą drogą, natychmiast dotarło do mojej świadomości dlaczego unikam tego kierunku. TIR za TIRem, sznur pędzących aut. To wszystko nie sprzyjało czerpaniu przyjemności z jazdy. Na szczęście to tylko kilka kilometrów udręki. Za to gdy już byłem w Stęszewie z chodnika zaczął wjeżdżać tuż przede mną na ulicę rowerzysta z gatunku tych, co się nie oglądają, błotnik im koleboce, a łańcuch skrzypi. Aby zapobiec ewentualnej kolizji ostrzegłem go werbalnie z braku dzwonka w miarę spokojnym okrzykiem: ej, ej, ej.

W odpowiedzi zawsze przyjaźnie nastawionego rodaka usłyszałem: CO KURWA?!

Duch rodzinnej sielankowej atmosfery w narodzie nie ginie :) Pozdrowiłem go równie serdecznie i po chwili skręciłem w prawo, co skutkowało parciem od tego momentu pod wiatr. W Mosinie natknąłem się na remont przejazdu kolejowego, który na szczęście dałem radę pokonać pieszo.


                                                                            Co ja nie dam rady:)?

Po kolejnym zwrocie w lewo, było już dużo sympatyczniej gdyż osłoniły mnie drzewa. Za to w gratisie zastałem w Puszczykowie kolejny rozgrzebany przejazd, który też dałem radę pokonać z buta. Za nim została rozpostarta przede mną droga w kolorze złota.



Po tych przeżyciach puściłem się przez Wiry do Komornik i tam stwierdziłem, że jeśli pojadę prosto do domu, to całkowity dystans wyjdzie mi jakiś taki nijaki. Zatem rozpocząłem jeszcze jedną pętelkę przez Gołuski i Palędzie. Za nim wbiłem się na swoją stałą trasę i po ośmiu kilometrach zameldowałem swoją obecność pod domem.

Osiem stopni, to był max jaki wycisnąłem dzisiaj z pogody. Za to chciało mi się policzyć, ile zakładam na siebie o tej porze roku i wyszło mi 19 sztuk elementów ubioru, razem z kaskiem okularami itp. Człowiek jest zmęczony zanim ruszy z domu.
Kategoria szosa



Komentarze
lipciu71
| 11:17 niedziela, 23 października 2016 | linkuj Taaaak, zawsze kochałem pęd TIRa koło ucha :)
Trollking
| 20:39 sobota, 22 października 2016 | linkuj Zupełnie nie mam pojęcia co za wredna menda wywołała Cię do tablicy z tym Stęszewem :) ale przyznasz, że warto się kawałek pomęczyć dla okolic WPN-u? A jak nie przyznasz to... nie przyznasz :)

Podobno remont w Mosinie ma się zakończyć w następnym tygodniu. Jak widzę trafiłeś już nawet na jakieś wypełnienia między torami. Ja ostatnio musiałem na tym etapie wypożyczać sprzęt do wspinaczek :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa kojni
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]