Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lipciu71 z miasteczka Poznań i okolice. Mam przejechane 33628.42 kilometrów w tym 1743.21 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.33 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Follow me on Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lipciu71.bikestats.pl
  • DST 53.85km
  • Czas 02:03
  • VAVG 26.27km/h
  • Sprzęt scott speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lubuskie na start

Sobota, 30 kwietnia 2016 · dodano: 04.05.2016 | Komentarze 12

Długi weekend został otwarty. Integracja tradycyjnie przebiegła w sposób dynamiczny, emocjonalny i intensywny. Wszystko przebiegło wg. planu i planowo zostało zakończone.

Rano...? Dobra, w południe głowa już była w stanie zmieścić się pod parasolem. Plażowym ;-)!!! Po śniadaniu padł plan ruszenia w trasę. Na szczęście niezbyt daleką. Niestety plan doszedł do skutku. Razem z Krzysiem rozpoczęliśmy krzewienie kultury fizycznej. Azymut Świebodzin. Reszta towarzystwa miała na tyle rozsądku, że pojechała zrobić krótką rundkę na gofry w Łagowie.

Początek jazdy był w Wielowsi i przez Zarzyń skierowaliśmy się na Boryszyn. Ale żeby nie było zbyt kolorowo, Krzysiowi zaczął szwankować licznik. Co On z nim zakombinował aby zadziałał, to nawet się nie śniło producentowi. Na końcu po konsultacji z małżonką, nacierał go nawet pokrzywami ;-). Niestety nic nie pomogło hehe.

Miło, że ktoś ma większego pecha niż zwyczajowo ja :)

Zatem ruszyliśmy dalej. Nie mogło się obyć bez odcinka brukowego, na który trafiliśmy w Staropolu.



Cały czas pod wiatr i pod cholerne górki Lubuskiego. W Lubrzy zobaczyliśmy ciekawe malowanie elewacji. Krzyś stwierdził, że na pewno ostatnio zostało to namalowanie. Gdy zapytałem z ciekawości miejscowych, dostałem odpowiedź, że istnieje od trzech lat. Faktycznie niedawno to powstało :), a jeździł kumpel tamtędy wielokrotnie. Prawdziwy bystrzacha hehe. W końcu dotarliśmy do Świebodzina, ale pomnika Jezusa nie zobaczyliśmy, bo nie chcieliśmy jechać przez całe miasto.

Teraz naszym kierunkiem był Międzyrzecz i to w dodatku z wiatrem w plecy. Milusio. I w tak miłych okolicznościach przyrody dotarliśmy do MRU (Międzyrzecki Rejon Umocnień). Tam znaleźliśmy bar, kupiliśmy kawę w cenie średniej wielkości czołgu nowej generacji i zalegliśmy przy stole. Niestety w końcu trzeba było zakończyć relaks po relaksie. Jeszcze tylko fotka przy trzonie naszych sił zbrojnych i w drogę. Ostatnie kilometry pokonywaliśmy w tempie rozkwitającego rzepaku. Faktem jest, że wcześniej wiele szybciej nie jechaliśmy, aby nie zostać skontrolowanym przez drogówkę. To wersja oficjalna i jej się trzymajmy :)

Gdy zobaczyliśmy tablicę WIELOWIEŚ odetchnęliśmy z ulgą. Kilometr dalej byliśmy już na miejscu. W momencie gdy klapnąłem na tarasie naszej agroturystyki, chwilę przedtem opierając rower o ścianę, czyjaś litościwa dusza podała mi jedynie słuszny napój urlopowy, a ktoś inny zaczął rozpalać grilla. Życie znów wróciło na właściwe tory :)

Szkoda, że całość radości jazdy trochę zepsuła kiepska jakość asfaltów. Ale tylko troszkę.

Plan na jutro ustalimy podczas drugiej nocy integracyjnej ;-)









Kategoria szosa



Komentarze
lipciu71
| 21:45 poniedziałek, 9 maja 2016 | linkuj Świadków tego czynu niczym nie zmusisz do zeznań przeciwko mnie. Ale przy odrobinie szczęścia sam siebie zadenuncjuję ;-)
starszapani
| 21:41 poniedziałek, 9 maja 2016 | linkuj Albo gdy dzierżysz w dłoni buteleczkę trunku złocistego ;)
lipciu71
| 21:34 poniedziałek, 9 maja 2016 | linkuj Raczej kluczę aby wykluczyć to przez co mógłbym zostać wykluczony w kluczowym momencie, będąc przypadkiem koło Kluczborka ;-)

Miewam też klucze w ręce. Czasami też ich nie mam gdy mi np. wypadną z ręki przez wrodzoną nieudolność ;-)
starszapani
| 21:25 poniedziałek, 9 maja 2016 | linkuj Czyżbyś pracował jako klucznik? ;)
lipciu71
| 21:18 poniedziałek, 9 maja 2016 | linkuj Kocham te klucze i kluczenie ;-)
starszapani
| 17:17 poniedziałek, 9 maja 2016 | linkuj Odpowiednie nawodniednie (nabrowarnienie) to klucz do sukcesu ;)
lipciu71
| 09:58 poniedziałek, 9 maja 2016 | linkuj Tomasz - to jest tajny kod KODu :)

starsza - ono się nie lało. Było wypijane jeszcze przed otwarciem butelki. Ot taki mały cud dużego pragnienia :)
starszapani
| 04:02 poniedziałek, 9 maja 2016 | linkuj Powiedzmy, że Ci wierzę. Kolejne jednak wpisy sugerują, że piwo się lało na tym wyjeździe, oj lało :P
Trollking
| 21:31 niedziela, 8 maja 2016 | linkuj Kubuś Chrystus? Jakaś akcja marketingowa? :)
lipciu71
| 20:28 niedziela, 8 maja 2016 | linkuj My go nazywamy Kubusiem ;-), a Jezusa ponoć nie da się tam nie zauważyć. Tak więc dokonaliśmy niemożliwego czynu.

starsza - słowo honoru, że była tylko kawa. Gdybym choć dotknął browarka, to na jednym by się nie skończyło i byłby potrzebny wóz techniczny ;-)
starszapani
| 17:38 czwartek, 5 maja 2016 | linkuj Średnia coś marniutka. Wnioskuję, iż w Międzyrzeczu chlapnąłeś nie kawę a browca ;)
Trollking
| 19:13 środa, 4 maja 2016 | linkuj Tak, sok z karotki potrafi po rowerze smakować magicznie :)

Skoro byliście koło Jezusa i go nie widzieliście to dla mnie wniosek jest logiczny: on nie istnieje :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa mawia
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]