Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lipciu71 z miasteczka Poznań i okolice. Mam przejechane 33628.42 kilometrów w tym 1743.21 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.33 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Follow me on Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lipciu71.bikestats.pl
  • DST 61.51km
  • Czas 02:16
  • VAVG 27.14km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt scott speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wywiało mi z głowy pomysł na tytuł wpisu :)

Środa, 20 kwietnia 2016 · dodano: 20.04.2016 | Komentarze 2

Wiedziałem, że nie będzie dzisiaj lekko. I nie chodziło o to, że przed jazdą wlazłem na wagę :) I bez tego mój rumak wie, iż ma przesrane pod takim jeźdźcem jak ja, który lubi sobie dobrze wszamać. Miałem na myśli wiatr, który przewalał się za oknami i prężył muskuły niczym Pudzianowski przed sklepem ze zdrową żywnością ;-)

Mimo wszystko zaryzykowałem i...... zapłakałem gdy ruszyłem. Krokodylimi łzami. O ojcze nasz wszechmocny, prezesie jedynie słusznie nam panującej opcji politycznej i kacie wolności w jednej osobie. Jak piździło!!!!!!!! Z pierwszej górki, gdzie zawsze się fajnie rozpędzałem, dzisiaj nie mogłem prawie zjechać na dół z powodu cofającego mnie wiatru. Potem zwolniłem sam z siebie, to znaczy z powodu korków od których zaczynam się uzależniać, niczym gimnazjalista od Red Bulla.

Między blokami jeszcze jakoś mnie oszczędziło, ale gdy tylko przekroczyłem Golęcin, się zaczęło. Momentami dreptałem w miejscu. Zupełnie jak na rowerze stacjonarnym. Jednak nie poddawałem się. Zgrzytałem zębami, wyzywałem, płakałem, prosiłem, aż w końcu zacząłem sie śmiać. Zdziwiony rowerzysta przystanął z wrażenia i zapytał.

Z czego się śmiejesz, skoro widzę jak cierpisz?

Bo już siebie widzę jak będę zapierdalał jadąc z powrotem - wychrypiałem przesuwając się mozolnie milimetr po milimetrze.

I zapewne by tak było, gdyby nie zachciało mi się eksperymentu pt. "Czy wygram z wiatrem robiąc pętlę?"

Po skręcie do Złotnik na chwilę ulżyło, skoro wiało "tylko" z boku. Po kolejnym skręcie w stronę Poznania, jechałem szybciej niż karetka na sygnale. Niestety ten stan rzeczy trwał do momentu kolejnego skrętu na Morasko i Biedrusko. W końcu doczłapałem do Murowanej Gośliny i ostrząc sobie pazurki na 15km ostrej jazdy bez trzymanki, skierowałem swój rower do Koziegłów. I tu mnie zdziwiło, bo nadal mnie nic nie pchało.


                                        Fotka zawsze  dobrą wymówką aby chwilkę odsapnąć :)


Aha pomyślałem. Za kawałek będzie jeszcze jedna zmiana kierunku jazdy i wówczas cztery dychy nie będą schodzić z zegara.

No i zrobiłem ten ostatni zakręt i.....? Wielka dupa. Wiało z boku. Nawet nie jestem w stanie opisać jak bardzo byłem zdegustowany tym faktem, oraz całości dzisiejszej jazdy. Mogło być pięknie. 50-50% pod i z wiatrem. Ale nie, zachciało mi się eksperymentu. No to poeksperymentowałem i wyszedłem na tym jak Zabłocki ;-)

Następnym razem zapewne znowu zrobię coś głupiego abym nie miał zbyt łatwego treningu ;-)

Pełni czaru dzisiejszego dnia dopełniło moje auto, które odmówiło współpracy i musiałem je odstawić karnie do warsztatu :)

Najprawdopodobniej jutro nie będzie szans na rower. Jak nie urok to sraczka :(




Kategoria szosa



Komentarze
lipciu71
| 05:46 piątek, 22 kwietnia 2016 | linkuj Jak to po cholerę wychodziłeś na zewnątrz? - bo miałeś nadzieję, że siądziesz jakiemuś kolarzowi na koło i będzie łatwiej :)

Nawiasem mówiąc, też się przeliczyłem ;-)
Trollking
| 21:20 środa, 20 kwietnia 2016 | linkuj NIE ma 50/50 w tej tematyce. Lata temu tego się dowiedziałem, ale wciąż próbuję.

Nadzieja matką rowerzysty - motto, które będę powtarzał do śmierci, nawet tej ofajdanej :)

Faktem jest, że dziś porównanie ze stacjonarką było zadziwiająco bliskie prawdy... Po cholerę wychodziłem na zewnątrz? :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa erwat
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]