Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lipciu71 z miasteczka Poznań i okolice. Mam przejechane 33628.42 kilometrów w tym 1743.21 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.33 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Follow me on Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lipciu71.bikestats.pl
  • DST 91.15km
  • Czas 02:47
  • VAVG 32.75km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt scott speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ścig, fun i fart czyli Supermaraton Obornicki

Sobota, 16 kwietnia 2016 · dodano: 17.04.2016 | Komentarze 23

Jak zaplanowałem tak zrobiłem, czyli zapisałem się na Maraton Obornicki. Tak było kilka tygodni temu.

Wczoraj odebrałem pakiet startowy i wróciłem do domu zrelaksować się przed jazdą.

Następnego dnia budzik pokazał, że sprawnie działa i wykopał mnie z wyra skoro świt. Wszystko było spakowane do torby dnia poprzedniego, więc rano nie musiałem sobie zawracać głowy duperelami. Naturalnie rower do niej się nie zmieścił :) Wypiłem kawę, zrobiłem przedziałek i razem z M. ruszyliśmy w drogę do Obornik. Droga przebiegła bez przeszkód i po dotarciu na miejsce miałem dwie godziny do startu. Chwilę się poszwendaliśmy po okolicy, potem zrobiłem 10km rozgrzewki i powoli zajechałem na miejsce startu. W końcu nadeszła kolej na naszą grupę (start co 2min) i ruszyliśmy.



                                                                                   Przed startem



                                                                                 Strach w oczach ;-)


Początek spokojny. Następnie zaczęło się szarpanie, nierówna jazda i uwalnianie adrenaliny. Po kilku kilometrach okazało się, że jadę już tylko z jedną osobą. Niestety był za mocny, tempo za wysokie dla mnie. Powiedziałem, że ja odpuszczam bo się ujedziemy w dwójkę. Zwolniłem i podłączyłem się do tych za mną. Od tego momentu jazda stała się płynna. Niestety po chwili doszła nas i wyprzedziła kolejna grupa. Ktoś krzyknął:

Może oni wcale nie są tacy mocni? - i pociągnęliśmy za nimi.

Ja wytrzymałem jakieś 3km i..... podziękowałem. Byli zdecydowanie za mocni :) Na tym etapie (to był około 22km) byłem zdyszany, zdegustowany i napakowany mocnym postanowieniem, że na cholerę mi takie ściganie. Ponownie połączyłem się z tymi co mnie dogonili.

Na tym etapie w kilka osób zaczęliśmy równo współpracować i już znowu byłem zadowolony z uczestnictwa w czymś takim. Ot taka mała zmiana nastroju jak u baby :)

Na czterdziestym kilometrze był bufet. Wody nie chciałem, pierwszego banana nie złapałem, a za drugim podejściem chwyciłem połówkę (tego owocu, nie flaszkę hehe) i jechaliśmy dalej. W pewnym momencie zorientowaliśmy się z Piotrem (nr 24), że w zasadzie tylko w dwójkę pracujemy na zmianach reszta się wiezie, a jak już wyjdą na przód to tempo spada. W końcu widząc przed sobą od dłuższego czasu inna parę przyspieszyliśmy, urwaliśmy naszą ekipę, dogoniliśmy i zaczęliśmy w czwórkę współpracować. I było nawet fajnie, ale niestety od momentu obrania kierunku powrotnego, wietrzysko pokazało pazurki.

Wiało dosyć mocno. Z boku, na wprost, z drugiego boku. Tempo wyraźnie spadło. Na tym etapie wyścigu w zasadzie kto miał mnie wyprzedzić to już to zrobił, a wyprzedzającymi była nasza grupka, która się powiększała o tych co złapali koło. Niestety wkrótce było jasne, że pracuje nas tylko trójka (z czego jeden prawdziwy wiekowo senior - szacun). W takim zestawieniu zbliżaliśmy się do mety.

6km od niej zerwaliśmy tych, co tylko nygusowali na kole.

3km od finiszu dojechał do nas ktoś, kto wyglądał jak PRO.

Ostatni odcinek minął nie wiadomo kiedy. Pojawiła się w zasięgu wzroku meta, dałem co miałem w pedały, nogi zapiekły i...... z naszej czwórki przeciąłem linię mety jako trzeci.


                                                                     Uff nareszcie meta :)

Kawałek dalej otrzymałem medal i z Piotrem pojechaliśmy jeszcze kilkaset metrów rozluźnić nogę. Zaraz potem zostałem namierzony przez Monikę i poszliśmy oglądać przyjazdy kolejnych szosowców.


                                                                              Zabawa się udała, jest fun :)


Pół godziny później dotarła do mnie informacja, że w szkole dają obiad dla zawodników.

Nigdy nie odpuszczam darmowych posiłków hehe.

Niestety okazało się, że potrzebny jest do tego talon załączony w pakiecie startowym, który oczywiście został w domu. Po krótkiej negocjacji jednak otrzymałem prawo do koryta i zjadłem co mi dali.

Dalej to powstała mała konsternacja co robić dalej. Monika najwyraźniej chciała jechać do domu, a ja zostać do końca, gdyż było sporo nagród do rozlosowania. Najgorsza w tym wszystkim była spora rozpiętość czasu, gdyż do zamknięcia imprezy było grubo ponad 2h. Dodatkowo od jakiegoś czasu padał deszcz i było lekko chłodno. Doszliśmy bezboleśnie do porozumienia, przeczekaliśmy jakoś ten bezczynny czas i w końcu nadszedł moment wręczania nagród. zwycięzcom poszczególnych kategorii. Tu nie miałem żadnych szans się załapać na cokolwiek.

W końcu nadszedł moment losowania nagród. Tu muszę nadmienić, że suma ich to ponad 50tys. zł, a więc organizator imprezy stanął na wysokości zadania. Co mi się bardzo podobało to fakt, że było ich dużo, a nie jedna o wielkiej wartości.

Pierwsi szczęśliwcy zgarniali ze sceny różne nagrody: koszulki, talony na paliwo, krawaty i koła do szosówki.

Dobra, wiadomo że o tym co po wyścigu nie piszę tylko po to, aby nastukać liter do tego wpisu :)

Deszcz zacinał, wiatr wiał, Monika powoli traciła cierpliwość, a jeszcze trochę tych gadżetów było na scenie. I nadszedł moment gdy prowadzący wyczytał MÓJ numer!!!

WYGRAŁEM KOMPLET KÓŁ DO SZOSY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

DT SWISS R24 SPLINE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Całe szczęście że mam uszy, bo inaczej uśmiech by mi skończył z tyłu głowy :). Nigdy nic nie wygrywam, a tu taki fart. W podskokach odebrałem nagrodę w strugach deszczu i po chwili już jechaliśmy do domu. Tym szczęśliwym zbiegiem okoliczności wytrąciłem Monice wszelkie argumenty odnośnie długiego czekania na finał imprezy, pękły niczym bańka mydlana.

PODSUMOWANIE

Piotr (24) dziękuję za wspólną jazdę i pomoc w momentach mojego kryzysu. Jechało się super, szkoda że inni jechali na sępa.

Monika dziękuje za cierpliwość wyrozumiałość. Było warto ;-)

Impreza zorganizowana doskonale. W zasadzie nie było powodów do narzekań. Ja wywiozłem tylko dobre wspomnienia, a wygrane koła to BOMBA BONUS!!!!!!!!!

Średnią z 91km osiągnąłem około 32.5km/h. Liczyłem na ciut więcej, ale pretensje tylko do siebie. Żarcie, browary forever ;-)!!!!!!!


Przypadkiem zaliczyłem trzy gminy: Ryczywół, Połajewo, Budzyń. Też fajnie.





Komentarze
lipciu71
| 21:34 poniedziałek, 18 kwietnia 2016 | linkuj Remik dzięki. Brałem co dawali, ale dopiero bym się wkurzył gdybym wygrał krawat. To tak jak dać politykowi kupon na dobre uczynki :)

starsza uśmiechnij się do nich, na pewno dadzą. A skoro masz znajomości to może mi zamienią na karbonowe? Tylko jeszcze nie wiem, po co by mi to miało być hehe.

Tomasz - nie jest szwajcarska? Cholera i po co ja je dzisiaj tak misternie zakładałem ;-)??? No tak już wiem po co. Bo TY ich nie chciałeś, Monice nie pasują, a nikt inny ich nie chciał :)

Pięknie się kręcą. Szprychy lizać :)
Trollking
| 20:53 poniedziałek, 18 kwietnia 2016 | linkuj To to NIE JEST szwajcarska firma???? Tym bardziej bym nie przyjął, o!!! :)
starszapani
| 20:47 poniedziałek, 18 kwietnia 2016 | linkuj A ja mam w DT Swiss znajomości a kółeczek od nich jakoś nie posiadam :(
rmk
| 20:33 poniedziałek, 18 kwietnia 2016 | linkuj Hehe a ja jadąc w niedzielę za Obornikami trafiłem na fabrykę DT Swiss. I zastanawiałem się czy to ta co koła produkuje. Teraz już wiem dlaczego akurat takie koła dali w nagrodę - lokalny patriotyzm :)
Gratulację za wyścig i jeszcze większe za farta :)
Trollking
| 21:48 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj Fakt. I paru papieży się pozna... będzie fajnie :)
lipciu71
| 21:43 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj Tylko w piekle. Do nieba się nie wybieram, bo tam nie będzie nikogo ze znajomych :)
Trollking
| 21:36 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj W piekle odpuszczam rower. Za gorąco.
lipciu71
| 21:33 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj Zaczynam mieć wyrzuty sumienia. Jak się rozwiną w pełni (za jakieś 3000 lat), wówczas jeszcze raz przemyślę decyzję.
Trollking
| 21:28 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj Kiedyś, pewnie za jakieś 2500 lat, któraś ze szprych pęknie. A wtedy pożałujesz swej decyzji!

To, że zęby będą mi się wtedy szczerzyły nie będzie moją winą. Trumny jak dla Lenina nikt mi nie zafunduje :)
lipciu71
| 21:15 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj "No to nie chcę! Nie! Choćbyś nalegał i błagał - nie wezmę" - prosił, prosił i uprosił ;-)
Trollking
| 20:49 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj Eh :) za szybką ripostę plusik.

No to nie chcę! Nie! Choćbyś nalegał i błagał - nie wezmę!

(ale jakbyś trochę tu pobłagał - nie zaszkodzi, będę miał na piśmie. Mało to prawników w Poznaniu bez zajęcia?) :)
lipciu71
| 20:44 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj Sam widzisz. Znienawidziłeś je zanim zobaczyłeś. A co by było gdybyś je założył? Strach myśleć ;-)
Trollking
| 20:41 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj Nienawiść... tak, to odpowiednie słowo... :)
lipciu71
| 20:39 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj Prawie mnie przekonałeś. Gdybyś to napisał chwilkę wcześniej. A teraz to już je rozpakowałem i zakręciłem w rękach. Można by powiedzieć, że są już jakby używanie, a takich nie godzi się dawać na prezent ;-) Chwilę prędzej!!! Co za pech, co za strata:)

Nawiasem mówiąc kręcą się zajebiście. W końcu są na łożyskach maszynowych hehe.
Trollking
| 20:28 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj No ale ja naprawdę nie chcę Cię na to narażać!!!! :)

To, że byłbym skłonny założyć do swojego roweru koła z tak ryzykowną ilością szprych świadczy chyba o mojej dobroci? Dodam, że jeszcze jestem w stanie oddać Ci w zamian moje stare koła, które szprych mają tyle, że zgodnie z logiką musiały być o wiele droższe :)
lipciu71
| 19:52 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj 1. Dziękuję

2. Dziękuję bardzo i potwierdzam. Warto było poczekać.

3. Byłbym skłonny je Tobie przekazać, tylko tyle się od Ciebie nasłuchałem, że nigdy ale to przenigdy byś nie chciał kół z tak małą ilością szprych!!! Jadąc byś się zamartwiał czy aby coś złego ich nie strzeli, jednocześnie niszcząc tym zamartwianiem swoją średnią. Nie, zdecydowanie nie mógłbym Tobie tego zrobić. Założę je więc do swojego roweru i sam będę sobie głowę suszył jak dobrze, znaczy się paskudnie na nich jedzie. Wiedz że robię to tylko dla Twojego dobra ;-)
Trollking
| 15:06 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj O cholibka! Aż podzielę swą wypowiedź na punkty!

1. Gratulacje! Za średnią, za walkę i za chęć wzięcia udziału w w/w. :)

2. Gratulacje za wygraną - warto było czekać te dwie godziny. Zazdroszczę, jednocześnie chyląc czoła :)

3. Punkt najważniejszy. Już niedługo, praktycznie za chwilę, czyli za pół roku, mam urodziny. Postaram się jakoś przeboleć fakt, iż prezentów się nie oddaje innym i przyjmę te kółka. Myślę, że to docenisz :)

SUPER RELACJA!
lipciu71
| 14:07 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj starsza wyciągasz wszystkie moje tajemnice i tajne kontakty. Skąd potem mam brać asy wyciągane z rękawa? No ale niech już będzie moja strata :)

krawiec -http://allegro.pl/skarpetki-kolarskie-ride-fast-flou-pro-styl-hit-i5936562522.html

Tylko cicho sza, aby nikt kto tu zagląda się nie dowiedział gdzie to można kupić ;-)


Przedziałek klasa prawda? Cały poranek wówczas go układałem ;-)
starszapani
| 13:04 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj Pierdu pierdu, dawaj namiary na tego krawca od skarpet ;)
W sumie...na awatarku chyba nawet widać ów wspomniany przedziałek ;)
lipciu71
| 12:32 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj Dzięki, dzięki. Widzę że skarpetki stają się uwypuklonym punktem wpisów :) Muszę zrobić sobie zdjęcie w drugiej parze. Kolor ten sam, ale jakby inne ;-)

Ale ja nie jestem PRO. Na tym avatarze co jest teraz jestem młodszy, szczuplejszy, mam więcej włosów i co widać oczywiście gołym okiem znajduję się w.... Berlinie ;-) W końcu to jednak zachód hehe.
starszapani
| 11:49 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj No Panie !!! Gratulacje :) Za relację, za średnią, za wynik i za kółeczka :) Koniecznie muszę sobie sprawić takie magiczne skarpetki jak Twoje - to zapewne ich zasługa takiego pięknego wyniku :)
PS. Zdjęcie nr 2 nadaje się na awatarka - jest zdecydowanie bardziej PRO niż obecny ;)
lipciu71
| 09:00 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj Dzięki.

Człowiekiem sukcesu to był Kulczyk, a ja miałem tylko trochę szczęścia :)
Jurek57
| 08:51 niedziela, 17 kwietnia 2016 | linkuj Człowiek sukcesu !!! :-)
gratulacje ! (szczere !)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa degoa
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]