Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lipciu71 z miasteczka Poznań i okolice. Mam przejechane 33628.42 kilometrów w tym 1743.21 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.33 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Follow me on Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lipciu71.bikestats.pl
  • DST 61.90km
  • Czas 02:17
  • VAVG 27.11km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt scott speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ciężki poranek

Czwartek, 3 grudnia 2015 · dodano: 03.12.2015 | Komentarze 2

Koszmar z Ulicy Wiązów czyli wstawanie wraz z pierwszym grzmieniem budzika. To właśnie mnie spotkało dzisiaj rano. Mimo iż położyłem się wcześnie jak na mnie i przespałem pełne osiem godzin co jest warte odnotowania jako ewenement, obudziłem się lekko jakby w innej galaktyce. M. jeszcze była w domu więc zdołałem wykrztusić z nadzieją w głosie:
Czy pada może deszcz? – nie, padła odpowiedź.
Czyli jednak musiałem się zwlec z łóżka. Z nadzieją, że zostałem podstępnie okłamany rzuciłem okiem przez okno, a tam faktycznie było prawie sucho.

Wypiłem kawę, dołożyłem do musli dwie dodatkowe rodzynki które miały spowodować wydłużenie jedzenia o cenne sekundy, a tym samym dać szanse aby deszcz zdołał jednak spaść. Jeszcze jako ostatnią deskę ratunku, poprosiłem M. aby jak będzie w drodze do pracy, poinformowała mnie telefonicznie czy asfalty są aby na pewno suche. Odpowiedź przyszła:

Są lekko wilgotne ale jak wyjedziesz to powinny być już ok.

Czyli nie pozostało mi nic innego jak ubrać się i ruszyć na podbój kilometrów. Schowałem do szafy uszykowane wczoraj ciuchy kategorii „ odrzut z lumpeksu” których mi nie szkoda gnoić w razie opadów i ubrałem się na galowo ;-). Trasa bez filozofii. Pierwszy postój dopadł mnie na szlabanie zanim się rozgrzałem. Drugi postój z tego samego powodu na Golęcinie. Później już jakoś poszło. Po kilku dniach przerwy ciut ciężko mi było ale dzielnie się doczłapałem do Mrowina w którym zrobiłem nawrót rozpoczynając tym samym drogę powrotną która była chyba leciutko z wiatrem i na szczęście już bez zamkniętych szlabanów. Po dojechaniu na osiedle zrobiłem zakupy śniadaniowe abym miał siły i nie padł na mordę w pracy z wycieńczenia i niedożywienia ;-). Chociaż aby mnie uznać za niedożywionego to trzeba by było zamknąć w lochu moja osobę na miesiąc o chlebie i wodzie. Zasadniczo chleb też powinni mi zabrać, a i tak pod koniec tej terapii pierwszy napotkany znajomy krzyknął by na mój widok – DOBRZE SIĘ TRZYMASZ DARAS, NIC NIE SCHUDŁEŚ OD OSTATNIEGO RAZU ;-).

Asfalty jednak nie okazały się suche ale też nie było jakiejś wodnej katastrofy. Rower co prawda się trochę usyfił, za to mnie brud z drogi jakoś ominął z grubsza. I nie da się nie wspomnieć o temperaturze która mnie rozpieściła. Gdy ruszałem było osiem stopni na plusie. Miodzio!!!


Kategoria szosa



Komentarze
lipciu71
| 23:28 czwartek, 3 grudnia 2015 | linkuj O ciekawych opcjach miodowych prawisz Waszmości.

To przyjdzie jeszcze druga zima? To te dotychczasowe mrozy które się ledwie skończyły to jeszcze nie koniec? O cholera!!!
Trollking
| 18:35 czwartek, 3 grudnia 2015 | linkuj Było miodzio - potwierdzam. Nie jestem tylko pewien gatunku. Lipowy? Malinowy? Manuka? Nieważne, grunt, że pszczoły nie żarły :)

Z tą poranną nadzieją to spokojnie - jak przyjdzie zimna zima to będziesz się modlił o kawałek suchej szosy. W sumie ja też :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa acpat
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]