Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lipciu71 z miasteczka Poznań i okolice. Mam przejechane 33628.42 kilometrów w tym 1743.21 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.33 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Follow me on Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lipciu71.bikestats.pl
  • DST 62.80km
  • Czas 02:08
  • VAVG 29.44km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt scott scale 80
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ucieczka ze szponów rodzinnej sielanki ;-)

Piątek, 28 sierpnia 2015 · dodano: 28.08.2015 | Komentarze 2

Plan na dzisiaj był taki, że....będę grał jak mi zagrają, czyli jeśli przestanie padać to może uda mi się gdzieś wyskoczyć i zrobić kilka kilometrów. Padać przestało przed południem ale siła wyższa zaplanowała spacer, plus drugie podejście do zaliczenia latarni morskiej w Krynicy Morskiej. W latarni była kolejka na godzinę stania. Odpuściliśmy. Swoją drogą ciekawa to nazwa dla miejscowości graniczącej z jednej strony z Zatoką Gdańską, a z drugiej z Mierzeją Wiślaną. Chyba że ktoś kiedyś przywiózł tu sól morską i to właśnie wydarzenie zainspirowało kogoś do nadania tej nazwy w pijanym zwidzie. Jest jeszcze opcja kompleksów jak to u Polaków często bywa. Ok, to tyle na temat ewentualnej historii miasteczka nikomu nie znanej.

Gdy w końcu jakże radosny rodzinny spacer o suchym pysku (opcja możliwego rowerowania) dobiegł końca, doczekałem się zezwolenia na wykręcenie kilku kilometrów wśród prychań, marsowej miny i groźby permanentnego focha. Ubrałem sie szybciej w rowerowe ciuchy niż przyłapany kochanek i nie tracąc ani sekundy wyjechałem byle dalej przed siebie, nim zezwolenie zostałoby cofnięte ale z cichym planem zaliczenia jakiejś nowej gminy. Jak by nie spojrzeć cztery tygodnie nie miałem okazji pojeździć w swoim tempie. Nawiasem mówiąc w sierpniu zrobiłem niewiele ponad 50km. W CAŁYM SIERPNIU!!!!!!!!. Pierwsze kilometry to było jak czysta woda dla ryby, jak ryba dla rybaka, jak rybak dla..... nieważne, było zajebiście. Chwilę później z przeciwka pozdrowił mnie szosowiec. Szosowiec pozdrowił mnie jadącego na MTB? Zaiste cuda się działy dzisiaj na wybrzeżu!!!! Jeszcze bardziej się zdziwiłem gdy po chwili zobaczyłem go za sobą, a po minucie już sobie gawędziliśmy o starych Polakach. Niestety różnica w sprzęcie odgórnie skierowała mnie za jego plecy w celu dotrzymania tempa. Nawiasem mówiąc to ja na szerokich oponach (2.1 26 ) z bieżnikiem terenowym czułem sie w tej konfrontacji jak na dziecięcym rowerku. I tak jadąc równym tempem minęliśmy kilka miejscowości, aż do Jantara w którym mieszkał. Tam się pożegnaliśmy, a ja rozpocząłem drogę powrotną. Niestety bez pomocnika jechało mi się wolniej, co absolutnie nie zmniejszyło przyjemności z jazdy. Około 10km od kwatery wyprzedził mnie na crossie gostek w białej cyklistówce. Zabawne w tym wszystkim było to, że zawzięcie pedałując cały czas oglądał się za siebie, czy aby go nie gonię. Trzeba mu przyznać, że szybko osiągnął przewagę około 200m i....tak zostało przez około 5kilometrów. Cały czas sobie ładowałem do głowy, że nie jadę po to aby się ścigać, tylko zaznać przyjemności rowerowania po nieznanych terenach. Niestety. Przyznaję, że nie miałem dzisiaj ochoty na żadne uległości i w końcu mocniej depnąłem, siadłem kolesiowi na koło i skoro juz był na tyle uprzejmy, że nie miał jak mnie z niego odkleić to tak dowiozłem się do samej Krynicy Morskiej. Na ostatnim kilometrze zamieniłem z nim kilka słów, podziękowałem i przez wprawne oko tropiciela zostałem wyłowiony z tłumu przez Monikę. Otrzymałem czas operacyjny minimum na doprowadzenie się do porządku i została określona nieprzekraczalna godzina na stawienie się z powrotem w celu upolowania kolacji.

I wszystko by było cacy, gdyby nie taki drobiazg, że ciepła woda pojawiła sie pod prysznicem w momencie gdy już z niego przestawałem korzystać. To tak jak by po przepysznej kolacji, zapłaceniu rachunku i wyjściu przed lokal, kelner zawołał, że postawił właśnie dla nas na stole darmowy deser. Czyli musztarda po obiedzie. Trzeba się hartować ;-).

Po takiej przerwie i jak na mnie dzisiejszym mocnym tempie na MTB,  jutro mogą się pojawić pewne zawirowanie jeśli chodzi o pewność stąpania na własnych nogach hehe. Już to lekko czuję. Ale co nas nie zabija to nas wzmacnia ;-).

Ps . dwie nowe gminy jednak wpadły. Mała rzecz, a cieszy hehe.
Kategoria MTB



Komentarze
lipciu71
| 21:21 piątek, 28 sierpnia 2015 | linkuj Sam się zdziwiłem, a gdyby nie "pomagiery" to by mnie do domu zanieśli ;-)
Trollking
| 21:13 piątek, 28 sierpnia 2015 | linkuj Phi, wiedziałem, że znajomości nad morzem masz, ale że aż takie? Niby przypadkiem kolarz w jedną, crossowiec w drugą - bujać to my, nie nas :)

Ale nie ma co - na mtb taką średnią osiągnąłbym może skacząc ze spadochronu. Szacuneczek. Głód rowerowania robi swoje! :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa eunoe
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]