Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lipciu71 z miasteczka Poznań i okolice. Mam przejechane 33628.42 kilometrów w tym 1743.21 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.33 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Follow me on Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lipciu71.bikestats.pl
  • DST 53.30km
  • Czas 01:52
  • VAVG 28.55km/h
  • Temperatura 2.5°C
  • Sprzęt scott speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Burak w SUVie, anioł w SUVie, już nie idzie się połapać ;-)

Środa, 25 lutego 2015 · dodano: 25.02.2015 | Komentarze 6

W czasie wczorajszego biegania usłyszałem w Radio Eska, że dzisiaj będzie cały dzień padać. W związku z tym nawet nie sprawdzałem pogody i nastawiłem budzik godzinę później, bo bieganie zajmuje mi znacznie mniej czasu niż rower. Jakież było moje zdziwienie rano, kiedy zobaczyłem przedzierające się promienie słońca i suszę na dworze tak wyrazistą jak noworoczny kac u większości rodaków. Minimalnie tę sielankę psuł widok oszronionych szyb na autach, ale tylko ociupinkę. Na moje szczęście obudziłem się grubo przed czasem, co dawało mi wystarczająco dużo czasu na zweryfikowanie planów rozruchowych z tfu nielubianego biegania na jedynie słuszne rowerowanie. Taki miałem zapas czasu, że nawet zdążyłem zjeść niespiesznie musli z jogurtem. Po chwili już się wbijałem w ciuchy na rower i zaraz potem zameldowałem się na parterze.


Dawno nie miałem okazji zachwycać się spalinami z samochodów, ale dzisiaj tak właśnie było. Dokładnie to mój zachwyt dotyczył faktu, że w rozgrzewanych przez sąsiadów autach, spaliny spokojnie, niespiesznie, równiutko unosiły się do góry, a to mogło oznaczać tylko jedno: ZERO WIATRU. Z zachwytu o mało co nie napisałem jakiejś ody o roboczym tytule „ Oda do samochodowego smroda”


Zachwyt zachwytem, ale trzeba się było ruszyć spod bloku, bo dystans sam się za mnie nie zrobi. Jak to przy takich temperaturach, początkowo zawsze jest chłodno do momentu, kiedy ciało się nie rozgrzeje, albo jakiś driver nie podniesie ciśnienia. Przebłysk geniuszu nakazał mi dzisiaj założyć grubsze zimowe rękawice, co okazało się mistrzowskim posunięciem. Od momentu kiedy przełączyłem licznik na funkcję termometr wyświetlacz pokazał 14.5 na plusie. Niestety była to jeszcze częściowa temperatura z domu, a od momentu kiedy ruszyłem zaczęła opadać w zastraszającym tempie. Przez moment pomyślałem, że jak tak dalej pójdzie to zanim dojadę do półmetka, znajdę się w objęciach absolutnego zera, a na to nie byłem przygotowany. Na szczęście zatrzymało się na 2.5 w plusie i dalej to już tylko sukcesywnie się podnosiło, osiągając na końcu koło 7.0  Jechało się wspaniale, na półmetku w Rokietnicy jakieś targowisko się rozłożyło ze wszystkim i niczym. Przyglądając się straganom wypiłem połowę z bidonu i ruszyłem w drogę powrotną. Po kilku kilometrach (nie mogło być inaczej) jakiś miszczunio kierownicy jadąc z przeciwka, wyprzedzał inne auto na przejściu dla pieszych i naprawdę chciałbym w tym miejscu napisać, że zostawił mi wykonując ten manewr miejsca tyle, że gazeta by się zmieściła. Otóż by się nie zmieściła. Babie lato by się nie zmieściło ze swoją grubością. Miszczunio nie zostawił milimetra miejsca dla mnie na drodze i tylko ucieczka na pobocze pozwala mi teraz cokolwiek pisać. Dobrze, że było gdzie uciekać. Tylko dlaczego, jak to przeważnie bywa, musiał to być SUV? Ten był biały. Tyle zdążyłem zarejestrować.


Z pięknie podniesionym ciśnieniem popedałowałem sobie dalej i bez żadnych niespodzianek dotarłem do przejścia dla pieszych za przejazdem na Koziegłowy. Wiem, jako rowerzysta powinienem zejść z roweru i przeprowadzić go po pasach, ale nigdy tak nie robię, tylko czekam aż wszystko przejedzie i wówczas na spokojnie też sobie przejeżdżam. I dzisiaj też sobie tak stanąłem, auta tradycyjnie mnie olewają, ja sobie spokojnie czekałem, aż tu nagle przed pasami zatrzymuje się piękne czarne BMW X5, za kierownicą okutana po samą szyję w płaszcze i szale czarnowłosa pani i…. stoi. Na migi spytałem czy może coś jej się nie stało, czy nie zasłabła, czy nie potrzebuje pomocy? Nie, ONA mnie przepuszczała!!!! Ludzie!!!!!!! Przepuszczała!!!!!!!! 


Co za miły akcent mi się trafił na sam koniec dzisiejszej jazdy.


W dużym szoku dokulałem się do domu, aby stanąć przed wielkim dylematem poranka: co zjeść na dzisiejsze śniadanie hehe.



Kategoria szosa



Komentarze
lipciu71
| 23:11 środa, 25 lutego 2015 | linkuj To nikt nie bierze po uwagę, że mogła ulec mojemu urokowi osobistemu? Ja też tego nie biorę pod uwagę hehe.
Trollking
| 19:46 środa, 25 lutego 2015 | linkuj Może pijana? Albo wciągała kokę/herę/hasz w tym czasie? :) bo tak się NIE DZIEJE ot tak.
lipciu71
| 19:40 środa, 25 lutego 2015 | linkuj No właśnie że nie!!! Jej nadrzędnym celem było przepuszczenie mojej skromnej osoby.
Trollking
| 18:46 środa, 25 lutego 2015 | linkuj Czytając pierwsze zdanie miałem Ci zadać to samo pytanie, ale Remik mnie ubiegł :)

SUV-y są słynne ze swojej tolerancji wobec jednoSUVów, czyli bicykli. Są tak tolerancyjne, że nawet nie starają się im przeszkadzać, nie mówiąc już o zauważeniu na drodze. Jest to często przeze mnie zauważane zjawisko. A pani w Mercedesie na pewno nie poprawiała makijażu, coś...? :)
lipciu71
| 15:38 środa, 25 lutego 2015 | linkuj rmk czegokolwiek byle zagłuszyć tupot małych stóp ;-)
A teraz aby zwiększyć tempo i jako pokutę nagram sobie góralskie przyśpiewki hehe.
rmk
| 15:27 środa, 25 lutego 2015 | linkuj Radio Eska? Czego Ty słuchasz? :)
Czyli suv jak nie suv. Koniec świata :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa edyni
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]