Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lipciu71 z miasteczka Poznań i okolice. Mam przejechane 33628.42 kilometrów w tym 1743.21 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.33 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Follow me on Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lipciu71.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2017

Dystans całkowity:1023.95 km (w terenie 70.00 km; 6.84%)
Czas w ruchu:37:24
Średnia prędkość:25.04 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:68.26 km i 2h 52m
Więcej statystyk
  • DST 64.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 26.85km/h
  • Sprzęt scott speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po raz pierwszy

Poniedziałek, 10 kwietnia 2017 · dodano: 11.04.2017 | Komentarze 3

Wcześniej skończyłem pracę i z dużym zapasem czasowym, mogłem sobie pozwolić na ślamazarne wychodzenie na rower. Widząc jak wieje, tym bardziej mi się nie spieszyło. W pierwszą stronę masakra. Na niektórych odcinkach nie mogłem przekroczyć 22km/h. W Lusowie dostrzegłem kątem oka wyjeżdżający z podporządkowanej radiowóz, co zmusiło mnie do jazdy tamtejszą ścieżką.

Raz na rok można przecierpieć ;)

Do Kiekrza było zmiennie jeśli chodzi o podmuchy, a do Góry lepiej nie będę opisywał, bo mi admin usunie konto na blogu, za używanie soczystych, dosadnych sformułowań. Przed Tarnowem Podgórnym było już super i w takim nastroju dojechałem do domu.

Dzisiejszy wyjazd był pierwszym w tym sezonie „na krótko” i aby podkreślić zaistniałe ciepełko dodam, że również po raz pierwszy w tym roku opróżniłem dwa bidony na zwykłym treningowym dystansie. Aby nie było jednak zbyt kolorowo, od jutra ma nadejść chłodek, a następnie deszcze :(
Kategoria szosa


  • DST 40.17km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:33
  • VAVG 15.75km/h
  • Sprzęt scott scale 80
  • Aktywność Jazda na rowerze

08.04.2017

Sobota, 8 kwietnia 2017 · dodano: 10.04.2017 | Komentarze 2

Rodzinnie

  • DST 242.68km
  • Czas 08:57
  • VAVG 27.12km/h
  • Sprzęt scott speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poznań - Kutno

Środa, 5 kwietnia 2017 · dodano: 06.04.2017 | Komentarze 8

Nieoczekiwanie zapadła u mnie decyzja, aby zrobić pierwszą dwusetkę w tym roku. Nie ukrywam, że duży wpływ na to miał kierunek wiatru, który wiał w stronę zaplanowanej już w zeszłym roku trasy.

Poranne przygotowania przebiegły bez zakłóceń i punkt 5:00 wystartowałem. Przez pusty Poznań przebiłem się jeszcze w ciemnościach, za to szybko i sprawnie. Na szesnastym kilometrze telefon wraz z wgraną trasą uległ samoistnemu restartowi, co nigdy mu się nie zdarzało. Szczęśliwie udało się na nim odpalić wytyczoną trasę, lecz nie zauważyłem komunikatu o braku widocznej karty sim, przez co nikt nie miał ze mną kontaktu przez cały dzień. Dodatkowo nie byłem widziany na trasie. Trudno, stało się.


                                                                                    Start









Przez Swarzędz, Tulce i inne opłotki, unikając głównej trasy dotarłem do Nekli, aby za nią rozpocząć zbieranie nowych gmin, co było głównym celem wycieczki. Cały czas jechałem dobrymi drogami o znośnym natężeniu ruchu. Po przejechaniu 65 km odezwał się we mnie głód. Trochę szybko, ale zaraz sobie przypomniałem, że na śniadanie zjadłem tylko makaron z cukrem i cynamonem.

Zawsze wiedziałem, ze bezmięsne jedzenie jest do niczego :-)

Na 75 km w Jarząbkowie zajechałem pod sklep w którym kupiłem trzy banany i prawie zostałem zaproszony na zupę fasolową, która miała być gotowa jednak dopiero za 3h. Niestety nie miałem tyle czasu :( Następnie objechałem Jezioro Powidzkie, a za samym Powidzem zobaczyłem znak drogowy z dopiskiem – WYRWY W JEZDNI 7,4 KM. Na moje nieszczęście wszystko co zostało tam zapisane, sprawdziło się co do joty. Ten odcinek był koszmarny!

Na setnym kilometrze po zjedzonych bananach nie było jużśladu, a dziesięć kilometrów dalej za Anastazewem zrobiłem postój pod kolejnym wiejskim sklepikiem, gdzie kupiłem co mi było do szczęścia potrzebne. Na deser były lody :-)

                                                                          Terminator


Najedzony ruszyłem w dalszą drogę, a jadąc spokojnie jednocześnie podziwiając pozamiejskie widoki, nie byłem świadomy, że omijam coś ważnego. Gminę do zaliczenia!!! Dodatkowo widok maszyn niczym z Terminatora uświadamiał mi, że jestem na terenach kopalni odkrywkowych. Minąłem Ślesin, a za nim padło mi zasilanie w telefonie, mimo podłączenia do powerbanka. Trochę czasu mi zeszło na przywróceniu energii, ale ostatecznie był sukces. W tym momencie nie wiedziałem jeszcze, czemu mam zawdzięczać elektroniczne fatum. Ale gdy dojechałem do Lichenia, zrobiłem zdjęcie tamtejszego gniota i aparat odmówił dalszej współpracy, wówczas dotarło do mnie, że to zemsta kleru na mojej osobie za wszystkie popełnione grzechy.




Wieść gminna niesie, że Rydzyk chce pobić rekord Guinnessa i zebrać w jedną niedzielę na tacę tyle, aby odkupić tamtejsze Sanktuarium Maryjne od Kościoła. Wierni sprężcie się :)

Za Licheniem zrobiłem krótką pauzę, aby ustalić w którym miejscu muszę zboczyć z drogi, aby zaliczyć gminę Kazimierz Biskupi. Niestety okazało się, że trzeba było to zrobić około 25 km wcześniej. Przez moje gapiostwo powstała tam biała plama, którą może kiedyś zapełnię. To będzie taki mój Jednorożec :)

W Lipinach dopadł mnie ponownie głód, zatem podjechałem do miejscowego sklepiku i zrobiłem sobie popas. Tym razem na bogato, bo w sklepie mieli kabanosy hehe. Gdy już byłem syty, obliczyłem iż do Kutna pozostało mi około 70 km i 3,20h do pierwszego z dwóch branych pod uwagę pociągów. Przed wycieczką obstawiałem ten drugi. Zatem mając cały czas sprzyjający wiatr, rozpocząłem walkę z czasem, aby oprócz przybycia na wcześniejszy pociąg, zdążyć przed odjazdem coś zjeść i kupić napoje na drogę. Na dwusetnym kilometrze stanąłem na krótkie odsapnięcie, a chwilę później już gnałem do mety. Gdy zobaczyłem drogowskaz Kutno14 wiedziałem, że zdążyłem z dużym zapasem czasu. Przy tablicy Kutno zrobiłem obowiązkowezdjęcie, a następnie dotarłem do dworca, gdzie w pierwszej kolejności kupiłem bilet. Potem nabyłem w pobliskim sklepie piwo na drogę powrotną, a po powrocie na dworzec coś zjadłem w tamtejszym barze.

                                                                                                           Meta


Pociąg przyjechał punktualnie. Z rowerem zostałem wygoniony na sam koniec składu. Najgorsze jednak było to, że nie było tam jakiegokolwiek miejsca do przymocowania roweru. W zasadzie byłem skazany na pilnowanie go, aby się nie przewrócił, lub nie zablokował wyjścia. A smaczku całej sytuacji dodawał zapach z WC o którego drzwi mogłem się oprzeć. Co za komfort podróży z IC :) Rozważam napisanie reklamacji.


                                                                                                  :)

Wpadło 17 nowych gmin: Dominowo, Czerniejewo, Niechanowo, Witkowo, Powidz, Ostrowite, Kleczew, Ślesin, Kramsk, Sempolno, Osiek Mały, Babiok, Izbica Kujawska, Przedecz, Dąbrowice, Krośniewice, Kutno wiejski/miejski.




A to bardzo fajny gadżet do wożenia telefonu na kierownicy. POLECAM!!!



                                                                                    OSP do kolekcji

















Kategoria 200 z plusem, Gminy, szosa


  • DST 64.62km
  • Czas 02:22
  • VAVG 27.30km/h
  • Sprzęt scott speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Treningowo

Poniedziałek, 3 kwietnia 2017 · dodano: 06.04.2017 | Komentarze 0

Wpis czysto statystyczny z powodu braku czasu :(
Kategoria szosa


  • DST 36.51km
  • Czas 02:37
  • VAVG 13.95km/h
  • Sprzęt scott speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rodzinnie

Sobota, 1 kwietnia 2017 · dodano: 06.04.2017 | Komentarze 2

Wpis do statystyk