Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi lipciu71 z miasteczka Poznań i okolice. Mam przejechane 33628.42 kilometrów w tym 1743.21 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.33 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Follow me on Strava

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy lipciu71.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2016

Dystans całkowity:778.42 km (w terenie 125.00 km; 16.06%)
Czas w ruchu:33:08
Średnia prędkość:23.49 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:59.88 km i 2h 32m
Więcej statystyk
  • DST 63.30km
  • Czas 02:16
  • VAVG 27.93km/h
  • Sprzęt scott speedster 30
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zaszłem czy zaszedłem?

Piątek, 14 października 2016 · dodano: 14.10.2016 | Komentarze 5

Nawet nie wiem jak mam zacząć ze wstydu. Dzisiaj po raz pierwszy dosiadłem szosówkę w październiku. Trochę zawiniła pogoda, trochę obowiązki, a resztę kładę na barki dobrych zmian.

Dlaczego to ostatnie? Bo tego nikt nie zweryfikuje i nie udowodni mi, że to kłamstwo ;-)

Temperatury ostatnio nie rozpieszczają, rano ludziska skrobali auta, a to znak, że upału raczej nie mogłem się spodziewać. Ubiór na cebulkę, napoje na drogę sobie darowałem i ruszyłem w bój. Krzaki wyginał wiatr, oczy mi zaszły szronem, a ja popychany powiewami jechałem z lekkością, jednocześnie zamartwiając iż powrót będzie ciężki. Pierwsze 17 km super. Po zmianie kierunku już tak lekko nie było. Od Mrowina moja jazda przypominała film w zwolnionym tempie i niestety to nie była komedia. To był dramat! Każdy mój ruch przypominał naciąganie gumy z taką gracją parłem do przodu. W takim stylu pokonałem miejscowość Góra, Tarnowo Podgórne, Lusowo i .... tak aż do samego domu. To, że do niego w ogóle dotarłem zawdzięczam temu, iż naprawdę chciało mi się jechać, byłem spragniony ruchu i miałem parcie na dotlenienie. Ponadto czułem się zgwałcony przez dzisiejsze wietrzysko i teraz tylko myślę czy zaszłem z nim w ciążę, czy zaszedłem. Poprawna forma by była zaszedłem, ale skoro nie jest możliwe zajście przeze mnie w stan błogosławiony, to może jednak poprawnie by było napisać niepoprawnie, czyli zaszłem w ciążę? Ledwie rozgryzłem czy pierwsze było jajo czy kura, a już mnie nurtuje kolejna zagwozdka. Jak tu spokojnie żyć?

Dzisiaj jest 14 październik i mam przejechane zaledwie 160 km. I to jest właśnie coś, co można śmiało nazwać skandalem ;-).

Czy pogoda na resztę miesiąca pozwoli podreperować wynik?
Czy znajdę czas na jakąś setkę?
Czy zrobi się jeszcze ciepło?
Czy dowiemy się kto posadził brzozę w Smoleńsku?

Na te i inne pytania postaram się poszukać odpowiedzi w niedalekiej przyszłości :)

Kategoria szosa


  • DST 52.42km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:25
  • VAVG 21.69km/h
  • Sprzęt scott scale 80
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lokomotywa

Poniedziałek, 10 października 2016 · dodano: 11.10.2016 | Komentarze 5

Miała być setka. Już nawet wstawiłem wodę na makaron, który miał być moim śniadaniem, gdy dostałem kaprys wyjścia na balkon. A za nim kap, kap, kap. Cholerny deszczyk sobie padał niwecząc moje plany. Zatem zmieniłem plany żywieniowe, podjechałem do sklepu po bułki i na śniadanie zjadłem jajecznicę. Po południu gdy pogoda troszkę się opamiętała, dosiadłem MTB i pojechałem do lasu.



Zanim jednak tam dotarłem, obejrzałem lokomotywę pod stadionem Lecha, której uroczyste odsłonięcie będzie miało miejsce w ten weekend. Następnie pokonując miasto zobaczyłem znak UWAGA NIEWIDOMI namalowany na ścieżce rowerowej którą jechałem. Tak wiem, że okulista w zeszłym tygodniu stwierdził u mnie lekkie pogorszenie wzroku, ale takie ostrzeżenie dla innych odnośnie mojej osoby, uważam za lekką przesadę ;-)



Po tym traumatycznym przeżyciu zgłębiłem się w las, przez Golęcin i Rusałkę dotarłem do Strzeszynka. Objechałem dwa razy jezioro, wróciłem kawałek, objechałem Rusałkę, a następnie spocząłem w punkcie gastronomicznym pod parasolem. Zamówiłem coś do picia, podelektowałem się i ruszyłem w stronę domu. Oczywiście zanim do niego dotarłem, odstałem swoje na dwóch zamkniętych szlabanach.

Miało być sto, wyszło pięćdziesiąt ale za to pokręcone w terenie.



Słowo daję, Lewandowscy to już wszędzie się afiszują. Dobrze że Robert także na liście strzelców w reprezentacji :)

Kategoria MTB


  • DST 46.36km
  • Czas 02:02
  • VAVG 22.80km/h
  • Sprzęt scott scale 80
  • Aktywność Jazda na rowerze

Klucząc

Piątek, 7 października 2016 · dodano: 08.10.2016 | Komentarze 5

Na tapetę weszła dzisiaj misja „KLUCZ”. Pod tym kryptonimem skrywała się tajna akcja zakupu/odbioru klucza do skrzynki pocztowej z firmy, która dystrybuuje takie precjoza. Owa firma ma swoją siedzibę na głębokim zadupiu Poznania, a co za tym idzie, jest zawsze mocno nie po drodze. Zatem aby zaoszczędzić czas i paliwo, znalazłem wolny poranek i postanowiłem tam pojechać rowerem.

Na tą okazję wybrałem MTB wiedząc, że czeka mnie walka z miejskim ruchem. Elegancko wyjechałem mojej wiochy, przebrnąłem Dębiec i zagłębiłem w Hetmańską na końcu której przez przypadek znalazłem komisariat wodny.



Natomiast kawałek dalej, oczom moim objawił się niczym z filmu - Bronx. Taki nasz lokalny :)

Mapa trasy zainstalowana w mojej głowie, doprowadziła mnie idealnie do celu na ulicy Tarnowskiej. Klucze kupiłem i minimalnie zmienioną drogą rozpocząłem powrót. Zaowocowało to nowym OSP do kolekcji.


Chyba będę musiał zrobić nową kategorię na tę okoliczność. Obciążony dodatkowym balastem, poszwendałem się trochę bokami w drodze do domu w poszukiwaniu jakiegoś ciekawego miejsca, jeszcze nie spenetrowanego przez moje opony. Nowe były, ciekawe nie :(

Czasu ostatnio mi brakuje na wszystko. Wpis dodaję 36 godzin po jeździe, a to już jest skandal!!!
Kategoria MTB, OSP